WROCŁAWSKI KLUB SZACHOWY "KOPERNIK"

Kategoria: Aktualności

Zwycięstwo nie przyniosło pożądanych LAURÓW!

Ludzie piszą, że kto czyta książki, żyje podwójnie, a ja mówię, że kto czyta i jednocześnie tłumaczy z innego języka, ten żyje nawet potrójnie, a jeśli jest to dodatkowo książka szachowa to nawet poczwórnie, bowiem ćwiczenie szachów jest najlepszą siłownią dla każdego umysłu. Zawodnicy WKS Kopernik – czytajcie!

Arcymistrz Mark Taimanow był przed ćwierćfinałowym meczem: 8 zawodnikiem świata, wzorowym obywatelem ZSSR, profesjonalnym pianistą – dającym wspaniałe koncerty, wziętym dziennikarzem, zarabiającym skromnie na chleb, ale po powrocie, po słynnym ćwierćfinale, do ojczystego kraju napisał: „zwyciężałem ogień i wodę, ale przegrałem z miedzianymi rurami”.

Spotkała go bowiem partyjna „egzekucja cywilna”!

  • pozbawiono mnie tytułu „ZASŁUŻONY MISTRZ SPORTU”,
  • pozbawiono mnie tytułów sportowych, które wcześniej zdobyłem,
  • usunięto mnie z reprezentacji kraju,
  • zabrano paszport i nie pozwolono wyjeżdżać z kraju,
  • nie mogłem publicznie koncertować,
  • nie mogłem już publikować,
  • oskarżono mnie o import nielegalnej literatury, [przypomnę Sołżenicyn jeszcze nie był wtedy zakazany, ba nawet mieszkał w Moskwie, zanim dostał Nobla],
  • na lotnisku już – okradziono mnie z 1100 holenderskich guldenów, które miałem dla Salo Flohra, od Maxa Euwego za zagraniczne publikacje szachowe,
  • niesprawiedliwość – władz partyjnych – to rany, które nawet po śmierci się nie zagoją,
  • po przegranej do zera, konieczne jest przezwyciężenie samobiczowania. [przy wyniku 3:0, wylądowałem na trzy dni w kanadyjskim szpitalu z powodu wysokiego nadciśnienia, ale mecz dokończyłem], moje wewnętrzne katorgi skończyły się – gdy Robert pokonał kolejnego pretendenta do tronu – 4 szachistę w półfinale, duńskiego arcymistrza Larsena, także do zera.
  • pozostała mi tylko miłość do muzyki.

Jak to powiedział Borys Spaski: [też miał podobne kary, ale o tym jeszcze oficjalnie nie pisze, szkoda, oraz przypomnę w porę wyemigrował do Francji] – Łatwiej jest być dżentelmenem, kiedy się wygrywa!

Fischer miał ogromną, historyczną rację, walcząc o godność zawodu szachisty z ludźmi z tzw. „systemu”, czy organizacji poza rządowych. Podobne rzeczy dzieją się nawet dziś, nawet u nas w Polsce, nawet w ukochanym Wrocławiu, ale kiedy indziej o tym napiszę.

Obecnie pracuję nad inną rosyjską książką: „Metody walki szachowej” – Ilia Kan.