I znów spotkałem Anioła z 12 LO!
I znów spotkałem Anioła, aby nie bać się życia!
Jeszcze nie tak dawno byłem na JEJ monodramacie, jak nauczyła mnie królowa polskiej sceny Krystyna Janda, najtrudniejszej odmianie sztuki. Choć – jak mądrzy ludzie powiadają – pogoda w ten szczególny dzień była niemiła dla bezdomnych, pognałem radośnie tramwajem zobaczyć jak ONA tym razem zagra w zespole?
Emerytalne mięśnie mówiły mi wyraźnie, że będę znów w niebie! Jednak po minięciu drzwi wejściowych teatru przeżyłem dziwny szok – kulturalna publiczność – od ostatniego występu na moją zgubę – niezmiernie się rozmnożyła, wręcz zabrakło miejsc siedzących.
Na stałe więc już niech teatr „Czasoprzestrzeń” będzie ciepłym miejscem najbardziej bezpiecznym dla polskiego nauczyciela. Cały spektakl Muzo niecierpliwie czekałem na magiczną muzykę, która ostatecznie okazała się tym razem wymowną ciszą, zezwalającą na romantyczne dotykanie Cię jednak poza sypialnią.
Scenografia całej sztuki w swej skromnej prostocie przepiękna jak zwykle. Charakteryzacja aktorów jeszcze cudowniejsza. Teatr stał się na chwilę prawdziwym domem dla niejednej siedzącej na widowni duszy. Gra każdego z aktorów – dla mnie absolutnego amatora – zasługuje na coś więcej niż amerykańskiego Oskara. Do końca życia będę żałował, że nie miałem zarezerwowanego miejsca w pierwszym rzędzie, i nie doleciały do mnie, rzucane w stronę publiczności grzeszne „myśli” przemiłej aktorki, te czarne i czerwone.
Mój anioł z 12 LO, o dziwnym dreszczu, bez korekty płci, bardzo wiele mnie dziś nauczył:
- „Tylko na ulicy jestem wolna, nie dotykają mnie tam bowiem firmowe intrygi”.
- „Wszyscy bezdomni zasługują na miłość mimo, że nie umieją okazywać uczuć”.
- „Każdy w szkole ma własne strategie przetrwania”.
- „Romantyzmem nauczycielu nie nakarmisz swoich dzieci”.
- „Młodzi nie oceniajcie bakałarzy, a ich kochajcie, bowiem praca nauczyciela nie daje zysku, tylko trudy kredytów”.
- „Bóg, tym których kocha zsyła najtrudniejsze zadania”.
- „Wódz – czyli szkolny przygłup – stoi w centrum zainteresowania”.
- „Bidul zawsze jest pełen agresywnych wychowawców”.
Przepiękne słowa aktorów zapisane w pamiętnych obrazach nie pozwalają zasnąć. Wspaniała fabuła:…..w recenzjach nie wolno o niej pisać, ale co tam, jestem wolnym człowiekiem.
Najpierw alkoholowa aktorka, potem schizofreniczny ojciec, taniec na rurze, zachwycający menel dymający pompki – lepiej niż nie jeden aktualny student AWFu, problem transferu płci…itd. Polski LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM. Przy Was Milos Forman wysiada, ale najpierw wpada w zachwyt.
Pani Arleto – przybrana w białą suknię z welonem – oglądam w kolejnej sztuce Twój niezwykły styl oraz wdzięk. Gdy grasz sercem, nawet z całym zespołem, historie prawdziwych ludzi, wiedz, że jestem szczęśliwy, bo wierzę i wiem, że wasza gra odmładza, na pewno takie dusze jak moja. Dzięki Tobie dziś przy weekendowym, nocnym drineczku wymykam się wszelkim interpretacjom. Żałuję, że na tegorocznym RYKU nie wygrałem licytacji z Panią, ale obiecuję poprawić się za rok, gdy scena będzie niestety dla mnie zmieniona.
Umarłem, ale jeść muszę. Przewiduję wielki sukces waszej sztuki, przez duże S, tylko gdzieś wystartujcie!
Czym się różni bezdomny od bałwana? …Bałwan nie zmarznie!
O Pani po raz kolejny leczysz „krótkimi komediami” moje poranione belferskie serce. Sztuka i wasza gra dziś, a właściwie już wczoraj, była słodką przerwą chroniącą mnie od oświatowych koszmarów. Wy aktorzy ze sceny tego nie widzieliście, ale ja siedzący tuż za reżyserem widziałem, jak ludzi wcisnęło w krzesła z podziwu. Graliście bowiem lepiej niż mój sportowy idol BRUCE LEE. Zapewniam On grał w latach dziewięćdziesiątych wyśmienicie. LOT…dostał trzy „Oscary” Wy dostaniecie ich dziesięć, tylko niech Was ktoś sfilmuje!
Na koniec tej krótkiej recenzji teatralnej wymyśliłem okolicznościowy dowcip gitarowy z końca spektaklu.
Mój wspaniały kolega z pracy słynny Pan Stasiu – znany wszystkim światowy autorytet muzyczny 12 LO – mówi do mnie: Jezu nigdy jeszcze nie słyszałem tak fałszującej teatralnej trupy! Cicho odpowiedziałem: Stachu usłyszana bossanova Hanny Banaszak pozwoliła mi pierwszy raz zrozumieć i docenić średniowieczną myśl św. Augustyna: kto śpiewa ten podwójnie się modli, ale ten kto fałszuje robi to poczwórnie, ponieważ wiemy, że dobro i wybaczenie powraca.
Trener szkolnych szachów czyli Muskularny Łysol z fizyki, który nie może zasnąć z wrażenia.