Turnieje pretendentów – czyli CAISSA Grzegorza Pawińskiego.
Robert z każdego turnieju na turniej grał coraz lepiej. Zaświadcza o tym Caissa przyjemny – periodyk, suplement – miesięcznik o niezwykłości 11 mistrza świata. Pismo potrzebne szachistom całego kraju.
- Opanowanie tyłów przeciwnika nie zawsze wieńczy zwycięstwo.
- „Port Róż”, ależ piękna nazwa miasta, gdzie Robert rozpoczął swoją międzynarodową karierę sportową. Pierwszym [i ostatnim, w Islandii] opiekunem niepełnoletniego wtedy Fischera był William Lombardy. Ciekawostką niech będzie fakt, że zawodnicy rozpoczynając ten turniej, nie znali jego regulaminu. FIDE opracowało go dopiero potem w Dubrowniku. Turniej moim zdaniem zadowoli najwybredniejszych kibiców. Pierwszy krok na szachowy OLIMP został wykonany, i poznaliśmy Fischera pośród wielu buńczucznych wypowiedzi pełnych autoreklamy.
- Turnieje pretendentów to były turnieje, gdzie Bobby powierdzał swoje wysokie apircje. Dojrzałość szachisty jednak wyprzedzała dojrzałość osobowości. Dżinsy, kolorowe – porozciągane swetry, robienie głupich min. Przywilej dziecięcego wieku.
- ON rośnie z turnieju na turniej! [Hary Golombek – sędzia]
- Utrzymuj na całej szachownicy węzłowe punkty.
- Prawidłowy plan jest zawsze właściwy.
- Poraża przeciwników jego sportowy apetyt.
- Debiut Pirca – Ufimcewa, rozpoczęcie niepełnowartościowe, Robert pokazał, że analizy Rosjan się mylą!
- Przed Olimpiadą propozycja Amerykanów rozegrania meczu USA – POLSKA została skwapliwie przyjęta. Rozgrywka odbyła się w domu Chłopa 9 września na pięciu deskach. W naszej kadrze przegrali: Śliwa, Tarnowski, Filipowicz.
Jutro, z naszej klubowej biblioteki – najsłynniejsza książka szachowa świata „60 niezapomnianych partii” Jamesa Roberta Fischera.